Strony

niedziela, 14 września 2014

"POMYŁKA" część XI

Od ostatniego incydentu minął miesiąc. Dany nie pojawił się już u progu moich drzwi. Natomiast w szkole unikaliśmy się jak ogień wody. Temat taty, też zamknęłam. A czykolwiek odpisałam na list. Napisałam mu, że chcę żeby był obecny w moim życiu, bez znaczenia co wydarzyło się kilkanaście lat temu i takie tam. Dorzuciłam swoje aktualne zdjęcie i adres skrzynki mail-owej. Nie byłam gotowa, żeby usłyszeć jego głos przez telefon, a co dopiero z nim porozmawiać, a mail-e to prawie jak listy tylko idą szybciej i jest pewność, że nie zostaną zgubione gdzieś na poczcie co już mi się nie raz zdarzało. Brajan dzień w dzień odprowadzał mnie i przyprowadzał ze szkoły. Pewnie jakieś innej dziewczynie by to przeszkadzało, ale ja to lubiłam, lubiłam czuć, że jest blisko bo wtedy czułam się bezpieczna, pomijając co w ogóle w naszych czasach znaczy czuć się bezpiecznie. Dziś mieliśmy uczyć się Biologi, więc powiedziałam mamie dzień wcześniej, że przyjdzie Brajan, oczywiście nie miała nic przeciwko. Nawet miałam wrażenie, że się cieszy. W końcu ostatnio w tym domu nikt się specjalny nie pojawiał. Po szkole tak jak zawsze mój kochany czekał na mnie przed szkołą, od razu poszliśmy do mnie bo jednak czas jest cennym darem. Kiedy weszliśmy do domu, mama stała w kuchni i pychciła coś, na pewno to było coś pysznego bo pachniało w całym domu.
- To ty jesteś ten sławny Brajan, przez którego moja ukochana córka zaczęła zapominać jak wygląda dom. - Uśmiechnęłam Się.
- Chyba tak. - praktycznie wymruczał. Zauważyłam w jego oczach strach, pierwszy raz odkąd się znamy widziałam w jego pięknych oczach strach.
- Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na obiado-kolacji?
- Jeśli nie będzie to dla pani problemem to z przyjemnością. - uśmiechną się kącikiem ust.
- Dobrze, mamuś, to ty sobie gotuj a my lecimy na górę się uczyć. - Nie dałam jej dojść do głosu, bo wiedziałam jak to może się skończyć, pociągnęłam Brajana za sobą na górę.
- Ufff, już myślałam, że jej nie uciekniemy. - powiedziałam otwierając drzwi. 
Brajan usiadł na łóżku, a ja przy biurku.
- Od czego zaczynamy? - powiedział Brajan podskakują na łóżku.
- Od Matmy? - powiedziałam myśląc tylko o przedmiotach, których mieliśmy się uczyć, choć miałam wrażenie że Brajan'owi nie do końca oto chodziło.
- Kochanie, matma też może być, ale wiesz co?! - podszedł do mnie i delikatnie musnął mnie w usta.- Nie do końca to mam na myśli.- włożył rękę pod moją koszulkę i tym gestem zmusił mnie do podniesienia się z krzesła. 
- Moja mam jest na dole. - wysyczałam, kiedy całował mnie po karku.

- Jeśli będziesz cichutko nic nie usłyszy. - napomkną ściągając moją bluzkę.
Poddałam się mu, jego dotyku, nie wiedziałam, że "taki" kontakt fizyczny może być, aż tak przyjemny i co gorsza podniecający. Nie wiem jak on to zrobił, że po chwili znalazłam się milimetry nad łóżkiem, delikatnie mnie położył i musną ustami nad piersiami... Nawet nie zauważyłam, kiedy było już po wszystkim. A mój ukochany szukał swoich części garderoby. Próbowałam zagłuszyć moralnego kaca, bo mimo, że było to przyjemne i wiem że to jest ludzkie, normalne przeżycie, to czułam, że robię coś złego. Coś co nigdy nie powinno się wydarzyć, a mimo to się dzieje. Nie wiem czy każda dziewczyna tak ma po zbliżeniu, ale ja od dawna wiem, że jestem INNA.
Inna? Heh... Dobrze powiedziane.
- To co Matematyka? - Uśmiechną się Brajan.
- Nie wiem czy ja jestem teraz w stanie robić matmę.- powiedziałam zakładając bluzkę.
- Mam coś co Ci pomoże. - powiedział wyciągając skręta.
- Wiesz, że ja tego nie toleruje. - machnęłam ręką.
- Ostatnio nie miałaś przeciwstawień. - Puścił mi oczko.
I znów uległam, jego głos. OMG! Byłam zła sama na siebie. Wzięłam do ręki jointa. Jedno pociągnięcie i BUM. Wszystko się zmieniło. Podejście do życia i rzeczywistości. 
- To jak MATEMATYKA, powiadasz. - zgrywuśnie przygryzłam wargę. 
Miał rację, pomogło mój mózg nagle zaczął stymulować i po godzinie, umiałam wszystko. Ta jakby ktoś machną magiczną różdżką, że umiałam wszystko.  Do końca wieczoru nic się nie   wydarzyło, nawet udało nam się uniknąć 
kompromitującej kolacji z moją mamą, więc mogę ten dzień zaliczyć do udanych. Nazajutrz odprowadził mnie do szkoły Brajan cieszyłam się bo dzięki temu będe mogła uniknąć rozmowy z Danym.  Nadal nie byłam na to gotowa i te nieszczęsne słowa, które utkwiły mi w głowie. 
- Co mu strzeliło do tego łba -pomyślałam wchodząc do sali od języka polskiego. Od kąd nie utrzymywałam kontaktów z dziewczynami, nie pojawiałam się na imprezach i nie udzielałam się społecznie. Spadła moja popularność i musiałam z ostatniej ławki przenieść się do pierwszej. Tak, u nas w szkole status społeczny przejawiał się między innymi tym, że jeżeli jesteś popularny to siedzisz w ostatniej ławce, czyli miejscu gdzie łatwo się ściąga, pani nigdy nie pyta i nie sprawdza pracy domowej. Na szczęście należałam do tej inteligentnej części "popularsów" i jakoś specjalnie nie miałam z tym problemu, że musze się nauczyć na sprawdzian czy odrobić pracę domową bo i tak zawsze to robiłam. Z rozmyślań wybiła mnie pani profesor Berg, która właśnie weszła do klasy i tak jak zawsze pierwsze co zrobiła to wydarła się na Natana, który samą obecnością przyprawiał ją o ból głowy. 
- Dziś zajmiemy się teorią Arystotelesa -  powiedziała nauczycielka, rzucając książkami na biurko. Ta lekcja przebiegła dość standardowo, czyli mówiąc bez ogródek nudno. Z resztą jak wszystkie inne ostatnio. Nic mnie nie interesowało, nie zachęcało do chodzenia i udzielania się w szkole. Właściwie to pierwszy raz od dawna kiedy chodziłam do szkoły z przymusu, a nie przyjemności.
Tak chodzenie do szkoły sprawiało mi, może przyjemność to za duże słowo, ale nikt nigdy nie musiał mnie do tego nakłaniać, ani zmuszać tak jak to się dzieje dotychczas, po prostu patrzenie na tych ludzi, przyprawiało mnie o ból głowy.
Na szczęście było "Coś" ale lepiej powiedziane "Ktoś" dzięki komu dzień mimo, że cały był do kitu nabierał rumieńców. 

----------------------------------------------------------------------

Czytasz?
Proszę Komentuj!
Komentarze są bardzo ważne!
I motywują mnie do pisania, kolejnych rozdziałów!
#AAFYUBLOG
@blogforeva

***
Jeśli chodzi o kwestię osób informowanych to wszystko zostaje po staremu czyli wchodzimy w zakładkę "SPAM" i tam zostawiamy nick z Twittera, e-mail lub cokolwiek dzięki czemu będę mogła się z wami skontaktować, a zawsze będziecie wiedzieli jeśli cokolwiek zostanie tu opublikowane. 



5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział i świetnie piszesz. Jednym słowem cudownie.
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :) Kurczę tak sobie czytam i tak mi się coś wydaje że ten Brajan wcale nie jest taki fajny na jakiego się wydaje. Mam dziwne wrażenie że on ją wpakuje w coś złego... no ale to tylko takie moje przypuszczenia.
    czekam na następny i powodzenia w pisaniu! :3
    @czaary_maary x

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww cudowny ;33 czekam na kolejny z niecierpliwością ;* ciekawe co będzie się dalej działo <3 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Nie mogę się doczekać kolejnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to czytać *__*
    @Emcia_a

    OdpowiedzUsuń